Tak mnie naszło na swoje refleksje. Wlaśnie siedzę na łóżku i patrzę na śpiącą na radiu kotkę, po podłodze snuje się czarna sunia
z białymi elementami. Dla wielu kot śpiący w przedziwnych miejscach jest fajny
a piesek z plamkami unikatowy. Jednakrze człowiek już nie. Chodzi mi o człowieka, który jest inaczej ubrany i nie nam tu na myśli nieskromnego ubioru czy różowych włosów. Chodzi mi o klasyczny strój itp.
Przykłady:
- elegantsze buty czy trampki (nie pamiętan bo x lat temu było), geterki czarne (aktualnie już nie lubię getrów), bluzka
w paski (oczywiście zasłaniająca tyłek), czarna ramoneska jeansowa i kapelusz.
Wchodzę tak do jednego lumpa
a dziewczyna ubrana w ortalionowy dres (moje rodzeństwo miało takie za komuny) sztura swojego chłopaka i pokazuje na mnie palcami.
- trencz beżowy, elegantsze buty i spodnie, kapelusz. Idę ulicą i jakaś facetka gapi się na mnie, mija mnie też się gapi a jak mineła to głowę odwróciła i dalej mnie mierzyła. Kobieta zwyczajnie ubrana. Dobrze, że tramwaj nie jechał bo by jeszcze wpadła pod niego.
- Płaszcz, szal i beret. Podchodzę na przytsnek autobusowy i mam wrażenie, że jedna dziewczyna daje cynk drugiej, że dziwnie wyglądam.
Oczywiście mam to gdzieś i wyznaję zasadę. Jeśli ktoś mówi, że mi coś nie pasujei mówię tu o osobie, która wiem że się zna, albo modnie ubiera to ok. Natomiast jeśli mówi to osoba, która nie ubiera się dobrze moim zdaniem i nie powie czytałam, słyszalam tu i tu to nie słucham takiej osoby.
Druga kwestia to ubieranie się inaczej niż innni. Mnieszkam w małym mieście
i patrzę jak ubrani są inni ale tylko
w kontekście by nie wyjść ubrana za lekko czy za ciepło a po za tym ubieram to co lubię i moim jednym ze wzorów jest Tomasz Jacyków. Przykład zobaczę przez okno przysłowiowe 10 kobiet bez czapek
i również nie ubiorę (chyba, że wyjdę
i będzie mi zimno). Natomiast zobaczę przysłowiowe 10 kobiet w czapach czy to małych, czy to z pomponem to bez problemu ubiorę mój wełniany kapelusz
w stylu Stefanii Rudeckiej z Trędowatej. Ubieran klasyczne buty, elegantszy płaszcz, beret, kaszmirowy szal i do kościoła na chulajnidze gnam. Mam gdzieś spojrzenie innych. Nieraz jak słyszę w domu elegancki ubiór i chulajnoga to mówię, że w dużych miastach, w Paryżu w garniturach chulajnogami do pracy jadą. Ileż to kobiet marzy by ubierać kapelusze czy coś innego a nie nosi bo były by pojedyńcza jednostką w swojej miejscowości, środowisku. Kobitki jak i nężczyźni ubierajcie się jak chcecie
i jeśli jest to stylizacja, o której Jacyków czy ktoś jego pokroju powiedziałby świetna czy coś w ten deseń to noście i mniejcie zdanie czy spojrzenie innych gdzieś..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz